Słowa są Darem i tak je traktuję.
Posiadają ogromną moc. Można mówić zdanie na nieskończoną ilość możliwości, ukrywając pod słowami intencje. Ucho zarejestruje dźwięk. Umysł rozczyta symbole języka.
Intencja zaś jest językiem, który rozczytywany jest przez serce. Niewidoczną energią skrytą pod słowem. Energia, która jest niesiona przez słowa, jak latawiec przez wiatr. Podmuch tej siły może być zarówno silny, radosny, budujący, jak i druzgocący, niszczący. Całować w czoło z miłością i dodawać otuchy w chwilach, kiedy to jest najbardziej potrzebne. Lub zasiewać trwogę w sercu.
BRAMA
W momencie kiedy otwieram usta, bramę oddzielającą świat zewnętrzny od intymnej krainy we Mnie. W tej niezwykłej, chwili wznoszone są moce wraz ze świętym wiatrem oddechu. Widzę ten obraz w sobie. Widzę, jak wznosi się ruch powietrza, przemyka w tańcu przez gęstwinę miejsc tego królestwa i leci do bramy. Słyszę trzepot skrzydeł ptaków, które lecą ze swoją pieśnią do świata. I zadziewa się pieśń. Energia tchnienia przebiega przez struny i zamienia się . I tak zaczyna się kreowanie świata, od boskiego tchnienia dźwięku.
Dziś to ja zaczerpnę ze źródła tej wewnętrznej magii, która płynie w nas wszystkich, bo moje usta i serce pragną przemówić.
SIANIE SŁOWAMI
Tyle można, tyle one mogą, tyle ja potrafię, kiedy mój umysł z niskim ukłonem sięga po Słowo, bym mogła wysłać ich ziarno energii w świat.
Otwieram usta, by dać nadzieję komuś, kto ją stracił.
Otwieram usta, by śpiewać pieśń miłości, dla tych którzy potrzebują ją usłyszeć.
Otwieram usta, by dać świadectwo światła, które widzę w kimś.
Otwieram usta, by opowiedzieć, jakie piękno czuję wokół.
Otwieram usta, by siać ziarna wypełnione miłością, energią życia, energią, która buduje.
Ziarna nadziei, ziarna miłości, ziarna piękna.
Kiedyś podobne ziarna padły na moją wewnętrzną spustoszoną ziemię. Jednym z nich było ziarno opowieści o moim sercu. Pamiętam moment w lini czasu, kiedy usłyszałam od pewnej kobiety, jak zwraca, się ku mojemu sercu. Jak pochyla się nad nim z łagodnością Anioła. Dziękuję Ci, Renata, to Twoje słowa w tamtym momencie były jak czułe, kochające dłonie trzymające z miłością największy mój skarb, poranione serce. Pragnęłam chronić to ziarno z całych moich ludzkich sił, by nic nie zagrażało korzeniom, które pomału puszczały. I z czasem to ja trzymałam swoje serce w delikatnych dłoniach, utkanych ze słów. Z ziarna miłości, które tamtego dnia znalazło we mnie miejsce, dziś wyrosła roślina wielkiej Mocy. Która po mimo sztormów, burz piaskowych, trzęsień ziemi JEST i rozkwita nieustannie i dalej. Już nie da się zatrzymać tej energii Życia, która wypłynęła i dalej płynie z tego ziarna.
Mam takich ziaren w sobie coraz więcej.
Słowa tyle potrafią dać.
W innej lini czasu, to inne słowa zrodziły spustoszenie na tej samej wewnętrznej ziemi.
Znam siłę i Moc obydwu. Siłę spustoszenia i Moc miłości. Energię słów, które rozpalały we mnie najpiękniejsze światło i takie, które bez litości je gasiły.
Słowa mogą być jak strzały, ostre, przenikające w bólu.
A mogą być jak pocałunki czystego źródła. Tak karmiące i odżywcze, jak wiatr w skrzydła.
Mogą świecić jak latarnia na środku oceanu, dla tych którzy poszukują drogi. Lub utrzymywać ich w ciemności.
Mogą mamić umysł lub go rozjaśniać…
Są przestrzenią, do której można zaprosić różne energie. Masz wybór, jakie zapraszasz.
Słowo może zwracać ku, jak kierunkowskaz pokazywać krainy wypełnione miłością.
Słowo może, to jest wybór. Decyzja, jakiej sprawie oddajesz ten Dar…, jest Twoja wolą. Masz wybór.
MOC SŁOWA
Słowa mają Moc otwierania świętej przestrzeni. Mogą łączyć z miłością (Duchem) albo ją od niej oddzielać .
Słowa natchnione Duchem. Słowa, które niosą energię ducha, twoje istnienie rozpozna.
Są w doskonałej harmonii. W muzyce wszechświata. To moment zatrzymania, wzruszenia, ja czuję przed nimi respekt, wszystko w ciele rezonuje w miłości.
Te same słowa bez tej energii nie robią nic. Są jak wydrążone z esencji. Nie dotykają żadnej emocjonalnej ani duchowej struktury ciała.
Szeptuchy znały/znają tę moc. Poeci, bardowie, Szamani Wiatru. Ona przez nie przepływała zamieniając się w pieśni, modlitwy, w rytuałach, zaklęciach, mantrach.
Słowo ciałem się stało. Energia Mocy zamieniona w materię.
To w opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie, w spuściźnie przodków są potężne, natchnione Duchem nauki.
Rdzenni członkowie starszyzn, bez względu na miejsce na Ziemi, doskonale znają tę prawdę.
Tkają od wieków materiał opowieści Słowami Mocy. Przewlekają mądrość energii w najpiękniejszy z możliwych sposób. W doskonałym wyważeniu Mocy Słowa i Głosu Ciszy. Ucząc się słów Mocy, napotykam je w drodze ciszy.
Wszystko we mnie miłuje proces zanurzania się w Głos Ciszy. Powracania stamtąd z połowem pełnych pereł słów.
Moja droga do słów Mocy jest drogą po przez ciszę, ale o tym… kiedy indziej.
WOLNOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Jestem w miejscu, gdzie zanurzam się w oceanie słów i tańczę z nimi w wolności. Ta wolność przepływa przez korzenie odpowiedzialności za każde słowo. Dla mnie wolność i odpowiedzialność to to samo. Słowo potrafi stwarzać przestrzeń, na której można się oprzeć. I jednocześnie… nie jest bezpiecznym opierać się na słowach kogoś, kto nie bierze odpowiedzialności za nie. Kocham każde słowo, które tu zostawiam, każdy utkany przez nie fragment, ale ta część jest dla mnie szczególnie ważna.
Słowa mają reprezentować święte połączenie. Mają być nośnikiem szacunku i miłości.
A nie zajmować się tworzeniem iluzji, że tej miłości nie ma.
Pragnę świata, w którym słowa reprezentują język natury. Język natury jest czysty w miłości.
Opowieść o słowach to dopiero początek.
Czas na nową opowieść. Czas na nową narrację.
Hej, piękny wpis. Dziękuję. Też czuję, ze słowa mają moc.
Witaj Aniu we wspólnym czuciu :)))
Co za spotaknie 🙂 przy słowach