To Opowieść.
O podróży do miejsca gdzie wreszcie znalazłam odpowiedzi na swoje pytania. Przechodząc przez różne ścieżki, naukową, psychoterapeutyczną, szamańską. Po kilkudziesięciu latach wzywania, po 4,5 latach inicjacji dotarłam Tu. I w tym miejscu dla mnie zaczyna się opowieść. Dotarłam do Początku, przez bramy Końca.
SCENARIUSZ ŻYCIA
Szłam w tej podróży życia, ze scenariuszem w dłoni, który wręczono mi w dniu narodzin moich. Krok po kroku, rozpoznawałam jak karty scenariusza filmu, w którym uczestniczyłam są rozpisane we mnie, w ciele moim, w energii wokół mnie. Miał on swój specyficzny wzór fabuły. Film ten się różni, w zależności od nauk domu pochodzenia. Role były już obsadzone. Kto jest „dobrą” postacią, a kto „złą”, kto czegoś dokonuje, a kto nie dokonuje tego. Ujawnił się scenariusz pokoleń. Jedno pokolenie coś nadpisało, kolejne uzupełniło, a następne podpisało się pod nim. Bez wyboru, nieświadomie, podtrzymując „prawdy” nadane. I tak stwarzało się we mnie śnienie pozbawiające energii wpływu.
Usiadłam w sali kinowej na jednym z foteli, i jak zaklęta oglądałam film, w którym grałam. Dostrzegałam te same ruchy, które widziałam w rodzie kobiet swoich. Rozpoznawałam słowa, które wiedziałam, że nią są „moje” . Milczałam tak jak mnie uczono, choć pragnęłam śpiewać. Odkryłam, że nawet to, co robiłam w buncie przeciw, też było już zapisane. Stwarzając iluzje wpływu. Bo bunt nie wywodzi się ze swobody wolności, a jest uwikłany z kartami scenariusza.
W studiu filmowym w którym byłam, nie było dostępu do Światła Nieba ani do Rytmu Ziemi. Było tam zimno i ciemno od murów, pomimo reflektorów.
Stałam zatrzymana w moim studiu filmowym, nie robiąc ruchu. Ucząc się patrzeć, żeby widzieć. Czuć by rozpoznawać, subtelną energię Stwarzania.
CZAS WYZWOLENIA
Są sprzymierzeńcy tych niezwykłych procesów.
Jednym z nich jest Duch Ognia. Mistrz transformacji. Opiekun przejścia. Przewodnik po ponownych narodzinach. Maestro Inicjacji. Potężna Moc uwalniająca energię życia utkwioną w bezruchu torów żeliwa. Starożytny Ogień, który odradza Feniksa, pozostawiając popiół. Ta mistyczna Moc Ducha Ognia nie niszczy, nie burzy, Ona UWALNIA.
W ukłonie przed Duchem Ognia poprosiłam o wyzwolenie z żelaznego scenariusza.
I tak stanęłam w płomieniach Ognia Przemian/Transmutacji.
Stanęłam w Ogniu Przemiany/Transmutacji.
Widziałam jak na oczach moich paliły się wszystkie role, w jakie mnie obsadzono. Rola „dobrej” matki, „grzecznej” córki, role kata i ofiary, „małej” siostry, specjalistki, szamanki (curandero), psychoterapeutki… Były ich dziesiątki. Każda z nich miała swój kształt do którego miałam dopasowywać istnienie swoje. Płonęło również imię moje, puszczając energię zaklętą i w nim. By na czas podróży dostać inne. Z każdą kartką przyjmowaną przez Święty Ogień, wracała energia życia utkwiona na nich.
Z każdym płomieniem spalały się „ciemne plamki” na oczach moich, te które oddzielały mnie od widzenia. A ja uczyłam się na powrót, patrzeć wprost w światło.
Stałam w środku Starożytnego Ognia i żegnałam przywiązanie do „moje”. Paląc „nauki” nadające kształt życiu „mojemu”.
I tak w tym świętym ogniu uwalniałam jeden mur za drugim, ścianę po ścianie tego studia filmowego. Puszczał z uwięzi, świat w którym śniłam swój film. Święty ogień nie niszczył murów, uwalniałam Wizję zatrzymaną na jego ścianach.
Z popiołów, przebudziła się energia niezależna od MURÓW.
Gdzie TERAZ jest CZASEM, a każdy dzień CEREMONIĄ.
Gdy Ogień przemienia, transmutuje oddaje miejscu pierwotnej/pierwszej energii, krystalicznie czystej. A uwalnia od wszystkiego co Nią nie jest. Oddaje w ramiona miejsca Stwarzania Świata.
Każdy ma w sobie Świętego Kowala, przez którego przepływa alchemia wiedzy. Nadszedł czas by sięgnąć do tej mistycznej energii, by uwolnić życie z żeliwa torów „nadanych” scenariuszy.
By na powrót połączyć materię z duchem.
I tak narodziłam się Wizją.